31 stycznia 2014

Peron piąty.


"Zielony to kolor nadziei. Nadzieja matką głupców. Głupota lubi tłum. Tłum nie lubi zbiorowości."

Różnica między tłumem a zbiorowością balansuje na krawędzi społeczności szeroko pojętej i indywidualności pojętej subiektywnie. Nadzieja tłumu karmi głupców tego świata, którzy uparcie wierzą w wyjątkowość jej instancji, jakby mogła być bogoczłowiekiem. I niech im będzie.
Siadam na czarnym, opieram łokcie na białym. Na chwilę zawieszam wzrok na zielonym, bo przełamuje i pieprzy słodkie konwenanse.


Bo moja nadzieja jest Niebieska. 

Uśmiecha się całym sercem i tym uśmiechem upajam się bez reszty. Nie patrzę wtedy w jej oczy, bo zatracam się, jak straceniec absolutny. Jej spojrzeniem upijam się nawet w samotności. W każdej sekundzie czuję na sobie jej wzrok. Głodny i węszący, jakby chciała smakować każdego kawałka mnie, każdego kawałka mojej duszy, każdego słowa, każdej sekundy. Myślą chwytam ją za silne ramię. Badam dłonią, czy to na pewno ona. Zaciskam palce, przejeżdżam opuszkiem wzdłuż i już wiem. Czuję. Czuję nawet we śnie. Rękę - tę, w której moja mieści się w idealnym dopasowaniu - muskam nosem, żeby nozdrza zapamiętały jej zapach na długo. Znam na pamięć każdy fragment skóry, odtwarzam każdy milimetr rzęs, każdy czarny włos - nawet wtedy, kiedy te płatają figle.
Nadzieja pisana i napisana.
Nadzieja nie dla świata, bo świat topi się w zieleni.

Bo moja nadzieja jest tylko Niebieska. 

15 stycznia 2014

Książęce sprawy.



Pewien Książę potrzebuje pomocy.

To naprawdę zacny kawaler, szarmancki, chociaż zdarza mu się być przytulającą przylepą Mamy i Taty. Niech będzie - tulącą albo gryzącą przylepą jest często i za każdym razem wygląda wtedy uroczo.
Kacper wcale nie jest ciekawym świata chłopcem. Kacper jest arcyciekawym świata chłopcem, którego ciekawość może zostać zaspokojona. Każdy z nas może mu w tym pomóc, bo razem się da, bo możemy być wsparciem. Na http://cogryziekacpra.pl/ możecie śledzić każdy dzień Księcia i jego królewskiej Rodziny. Co tak naprawdę go gryzie?






1 stycznia 2014

Mów do mnie jeszcze.

Nie ma tu niczego łatwego.
Każdego dnia jestem o jeden dzień starsza i mam średnio o jedno doświadczenie więcej. Nawet ktoś tak kiepski z matematyki, wie, że przez rok doświadczeń zbiera się trzysta sześćdziesiąt pięć.


W kolejnym roku istnieje szansa wykorzystania tych, które zebraliśmy wcześniej, istnieje szansa zdobycia nowych. Można łączyć, kombinować, próbować, rozdzielać. Kombinacja gębą pełną herbaty.
Wyznaczmy granicę osobowości.
Zaczyna się na czubku głowy, a kończy na stopach? Opływa ciało, pluska się w umyśle, nurkuje w emocjach. Co Ty na to?
Czy granica osobowości równoważy granicę akceptacji?
Czy mając świadomość własnej trudności, własnej doskonałości i niedoskonałości można nie mrugać okiem, można się nie wahać?
Nie waham się, nie mrugam okiem. Tak - jedno otwarte jest bardziej. Być może to w nim mam więcej empatii, a w drugim odrobinę cierpliwości.
Nie waham się, nie mrugam - akceptuję.
Akceptuję, słucham, słyszę, mówię, rozmawiam, jestem.
Czy w przekonywaniu świata o wyjątkowości tego, co dzieje się tu i teraz istnieje jakaś prawidłowość? Czy wyjątkowość to cecha, którą można pokazać?
Nie chce mi się przekonywać świata. Nie chce mi się pokazywać światu.
Lubię słowa. Najbardziej dlatego, że potrafią być wyjątkowe i chwycić mnie za serce, chwytając jednocześnie za rozum. Można nazwać go również intelektem.
Słowa utożsamiam ze wszystkim, czego potrzebuję, ze wszystkim, czego pragnę, ze wszystkim, co mam.

Jesteś słowem, które wymawiam najczęściej.