Wieczór samotności zaowocował zdaniem sobie sprawy z cudowności vanitas.
Lubiła huśtawki, dlatego bujała dzień i noc, dzień i noc, wieczór. Czarna okładka spoglądała na nią zagadkowo i uświadamiała, że ilekroć wkraczała w sferę planów, oszukiwała się od początku.
Przekreślała obłoki czarnym długopisem z cienkim wkładem.
I szuka i szuka sensu, który da jej pewność siebie i satysfakcję.
Bo usycha.
Czy nazwie sens jednym słowem? Czy dopłynie do dnia, w którym to, co na pewno zatopi to, co teraz? Przepływa już jakieś dwa metry, jeszcze dwieście dwadzieścia dwa i powiem o niej - pływak na pewno wyborowy.
Gdzie podziała się dusza z 2011? Ani to millenium, ani to chiliazm.
Kiedy przeczytała lekkość, beztroskę i ciepło, uroniła sentymentalną łzę.
Tęskniła do tej tam i wtedy - tu i teraz.
Odpychała na pewno, zamykała przed nim bramy umysłu i drzwi serca.
Nostalgiczne wieczory dekonstrukcji.
Osobowość.
Nostalgiczne wieczory.
Bez-osobowość.
De-konstrukcji.
Lubiła huśtawki, dlatego bujała dzień i noc, dzień i noc, wieczór. Czarna okładka spoglądała na nią zagadkowo i uświadamiała, że ilekroć wkraczała w sferę planów, oszukiwała się od początku.
Przekreślała obłoki czarnym długopisem z cienkim wkładem.
I szuka i szuka sensu, który da jej pewność siebie i satysfakcję.
Bo usycha.
Czy nazwie sens jednym słowem? Czy dopłynie do dnia, w którym to, co na pewno zatopi to, co teraz? Przepływa już jakieś dwa metry, jeszcze dwieście dwadzieścia dwa i powiem o niej - pływak na pewno wyborowy.
Gdzie podziała się dusza z 2011? Ani to millenium, ani to chiliazm.
Kiedy przeczytała lekkość, beztroskę i ciepło, uroniła sentymentalną łzę.
Tęskniła do tej tam i wtedy - tu i teraz.
Odpychała na pewno, zamykała przed nim bramy umysłu i drzwi serca.
Nostalgiczne wieczory dekonstrukcji.
Osobowość.
Nostalgiczne wieczory.
Bez-osobowość.
De-konstrukcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz