20 września 2014

Przezroczyste odbicie.

Krzysztof Schodowski, Melancholie
Po kryjomu zerkam w lustro i oczekuję odpowiedzi na wymowne milczenie własnego spojrzenia.
Przeklęta kropka - nie świeci się na biało. Przeklęte oczy - świecą tak bardzo, za bardzo.
Zastanawiam się, czy gdybym zamiast czystych kartek częściej używała tych w kratkę, przypadkiem wiele nie byłoby prostsze?
Może takie poukładanie sprawiłoby, że byłoby mi łatwiej zmieścić się w Twojej szufladzie, nie wadząc, nie zaczepiając, może niepostrzeżenie, nie pytając, nie wiercąc się wśród miliona niewygodnych tematów, przez które Dziecko nie potrafi oddychać. Rzeczywiście, są tak bardzo niewygodne, że można pościerać nawet łokcie.

Tak wielu rzeczy nie wiem, że niewiedza przyprawia mnie o nieistnienie. 
Nie istnieję, nie bywam, nie zerkam, nie uśmiecham się, nie żyję. Nie mam na to ochoty, nie mam na to siły, nie mam sensu.
Mam dość niedomówień, niedopowiedzeń i przemilczeń. Mam dwadzieścia cztery lata i boję się, że zabraknie mi powietrza, by ocaleć.


Może przez tę mgłę słucham Grechuty. Tak wiem.

Bo po co istnieć, kiedy Sens smutnieje na Twój widok? 


2 komentarze:

  1. Na szczęście z niewiedzą można walczyć a Grechuty nie da się nie słuchać. Tak wiem. Uwielbiam "tak wiem" Myslowitz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęście w nieszczęściu? Też uwielbiam Myslovitz. :)

      Usuń