22 czerwca 2012

Noc świętojańska.


Ze ścięciem zniszczonych końcówek pomyślała, że ścina całe zło, które przypałętało się na niebezpiecznie bliską odległość.
Przekornie – nie myślała zbyt wiele, bo to ułatwiało egzystencję na tyle, że można by się pokusić o uzależnienie.
Spojrzała w lustro.
Nic nie układało się tak, jak w zamierzeniach. Nie wiedziała co począć i zatracała się w nieuczuciu. Wygoda niemyślenia potęgowała nieuczucie nie tylko na słone, ale i na słodkie partie języka.
Pomyślała, że cięcie to przyszłościowy powrót do korzeni w ulepszonej wersji. Chciała maskę nie do upupiania, bo ciągle Fryd- bardziej niż Ferd- do niej przemawia.
Jest monotematyczna i pobieżna.
Postanowiła zmienić wiele. Zaczęła od co nieco i pędzi dalej. W imię inteligencji – będzie przykładem rutynowego systematyzmu, przełamanego słodkim lenistwem. Chciała zagrać w zielone, ale niebieskość truskawek kusi mammonizmem i bardzo jej z tym świetnie.

Za gorsz w niej klasycyzmu. Klasycyzm to nie ona.
Wiła wianki i topiła je w Wiśle, zrzucała codziennie o ósmej zero siedem i czekała na znak, aż dotrą do morza.
Lubiła morze, chociaż unosi się na słowo honoru.
Czeka na słowo i pobiegnie ich szukać.
Uwielbia swoją niby-prozę życia na niby-serio.


2 komentarze:

  1. biła janka i wrzucała go do falującej wody.

    dawno mnie tu nie było.

    zeszłej niedzieli podawałam hostię wiernym.

    jestem tu wciąż i czytam Cię.
    choćby.
    nie wiem.
    co.

    weź olej słowa, nie czekaj, nie szukaj, ale pobiegnij. stotyusięcytrzystamiliardówpięćset kilometrów. pomachać Ci czy wystrzelić?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze jesteś. Możesz podawać nawet pustego, podrobionego Graala - i tak wypiję, nawet w dni powszednie.
    choćby. zawsze. coś. cokolwiek. wiem to. jestem. będę. jak ten Pankracy-Horacy.

    Pobiegnę, czekaj na mnie na mecie!

    OdpowiedzUsuń