27 czerwca 2012

27 Rudy Czerwca.

Dwadzieścia trzy lata, jak dwadzieścia trzy jesieni.
Z dwudziestu trzech wybiorę sto, za które powinnam dziękować każdego dnia pisanej, mentalnej i realnej Przyjaźni.
Przyjaźń przez wielkie PE to nie byle co i nie byle jak.
Przychodzą momenty podsumowania, ale bądź mądrym Fryderykiem, by podsumować z Wikiem.
Wszystko zatapia się w rudości, która koi sytością przekazu w najciemniejszy dzień.
Przypominam sobie zakamarki Twojego umysłu.
Szczęście kosztuje złoty osiemdziesiąt, sława należy do Polski, a ludzika nie rysuję, bo zawsze macha nie tą rączką. Lubię Twoje kwiatki, ogródek i moją łąkę. Łączą nas całe lata ogórków, jaj z majonezem i hektolitry pasztetu. Pływam w brązowym spaghetti i sesjach modowych-majowych-porażkach-mistrz.
Wyciągam dłonie do wojska, które każdego dnia ze mną przy kluczach i przy głowie okupuje ścianę.
Chwyta mnie za serce codzienne milczenie i minimalizm wielkiej realności, który będzie mi towarzyszył do końca świata.
Na Twoją cześć sekret (wiesz który!) jest dumnie przystrzyżony!

Dzikiwiki, Dzikiwiki, Dzikiwiki!
http://www.youtube.com/watch?v=TR5AJPVzuf8

Najlepszego, bo półśrodki są jak tłum.
:*

2 komentarze:

  1. dlaczego do tej pory tego nie skomentowałam. skurwego syna zatłukę. siebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Scurvy występował w Szewcach, wiesz?
    Jesteś sławny i zajęty, to pewnie dlatego.

    OdpowiedzUsuń