23 lutego 2012

bo wieszczów trzeba czytać.

Czekam w kapciach, jak na szpilkach. Z błyskiem wymownym w lewym i prawym oku. Czekam niecierpliwie, bo z cierpliwością mało mam wspólnego. Czekam jak dziecko - na największe ciastko w cukierni, z dodatkami do schrupania. Obiecuję jeść powoli, żeby nie uronić ani okruszka. Starannie rozpoznaję każdy składnik. Oglądam najmniejszą część, najdrobniejszą i najmniej widoczną. 
Tak bardzo zauważam.
Oglądam tę skrywaną, głęboko uśpioną, ukrytą wewnątrz po obu stronach duszy.
Tak bardzo chcę posmakować.
Oglądam oczywistości, widoczne gołym okiem zachęty w geście i proszę o więcej.

Kiedy patrzysz na mnie smacznym wyrazem - z głodu słów zasycha mi w gardle.
Potok myśli nie może zburzyć bariery wzrokowej i poddaje się bezwiednie magii brzmienia i spojrzenia.
Patrzę oczami szeroko zamkniętymi, bo magia hipnotyzującego przyciągania odbiera mi zdolność racjonalizmu i autokreacji.

Jestem tak bardzo głodna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz