Kiedy szuflada wydaje się za mała, ciężko zaszufladkować w niej coś jeszcze.
Nieopatrznie można zgnieść, przycisnąć, przyciąć coś.
Można też przycisnąć kolejny raz i kolejny. Można żałować, jeśli na zgniecionej, przyciśniętej i przyciętej zależało. Może nie zależeć.
Szuflady mają to do siebie, że nie potrafią się rozrastać.
Wczoraj w Niebieskiej szufladzie mieściła się Jenny.
Dzisiaj szuflada jest zamknięta.
Krzysztof Schodowski, Oswajanie
Krok po kroku, małe stopy próbują dogonić większe. Czasami małe tak się zapędzają, że gubią się i tracą większe z pola widzenia. Wtedy, całkiem same, szukają śladów, które doprowadzą je do bezpiecznej przystani, szukają większych. Ciągle nie umieją pływać. Oddycha im się coraz ciężej?
Nie oddycha się. Umierają.
Oswajanie jest trudne, bo strach jest paraliżujący.
Oswajanie dzieje się wtedy, kiedy bierzesz do rąk drugie ręce, kiedy patrzysz oczami w drugie oczy i kiedy widzisz w nich strach, który drugim rękom każe uciekać, a jednak nadal są blisko.
Drugie ręce to wiele kosztuje. Moje ręce też.
Kiedy ręce przekonają się, że dotyk nie sprawia bólu, że idealne dopasowanie jest idealnym dopasowaniem, zaczynają się oswajać.
Moje ręce ciągle się uczą, żeby nie spłoszyć żadnego palca, żadnego rozchwianego emocjonalnie włosa.
Moje ręce są takie nieidealne.
Są takie, jakie widzisz.
Lubię takie pisane miniaturki :) Taki styl i klimat :)
OdpowiedzUsuń