13 lipca 2012

Eva Hitler.


Kolejny zapach głębi wabi na pokuszenie zmysły.

Pomyślała: boję się głębokości tylko dlatego, że nie potrafię pływać. Więc kuszę kuszenie, pokuszam pokusę i czekam, jak kot Jejmość Wisi w pustych ścianach na znak obecności.

Nie czekał na zbyt wiele, bo i niczego się nie doszukiwał.
To nieplanowanie czasem doprowadza go do szału.
Dla jakości - wymyślił plan, który skrzętnie realizuje, żeby nie zdradzić światu nieprzygotowania i ułomności.
Idealnym nie zdarzają się pomyłki, w idealności należy trwać.
Schody, może niezbyt strome, zaczynają się wtedy, kiedy zasłona spadnie.

Szukała punktu odniesienia i miała nadzieję, że ludzka otwartość wydepcze jej ścieżkę. Lubiła długie spacery i nie przerażała jej odległość do Jego wnętrza.

Zostawił maskę na łazienkowej półce i zaczął zadawać pytania.
Ciekawość nie dawała mu spokoju. Nie myślał nad indywidualnością i poddał się temu, czego tak bardzo się wystrzegał. Miał nadzieję, że świat nie zauważy.

Dostrzegła nutę dezorientacji, która pociągnęła za sobą całą falę nieporadnych prób i podchodów w jej kierunku. Spojrzenie pokonało konwenanse i udało jej się wywalczyć zainteresowanie.

Wspólny azyl. Wspólny Szaniec.
Wolfschanze, którego dla nich nigdy nie było.

2 komentarze: