25 sierpnia 2013

Adolfa Hitlera rasa, naród i państwo.

     Patriotyczna świadomość Adolfa Hitlera wykształciła się już w jego domu rodzinnym. Małoletni Adolf zdawał sobie sprawę z tego, że „(…) miejsce Austrii jest w niemieckiej ojczyźnie. Wspólna krew powinna należeć do wspólnej Rzeszy”.
Rozwój polityczny Adolfa następował niebywale szybko i nasilił się, kiedy po śmierci obojga rodziców, przeprowadził się do Wiednia. Jak czytamy w Mein Kampf: „Niemiecki Austriak, który żył w granicach wielkiego imperium, nie stracił poczucia patriotyzmu. Jedynie on widział w tym państwie imperium. Przeznaczenie oderwało go od wspólnej ojczyzny. (…) Krąg widzenia Niemca austriackiego był szerszy niż mieszkańców reszty imperium”. Po wystąpieniu Austrii ze Związku Niemieckiego jej obraz uległ diametralnej zmianie. W wielonarodowym państwie austro-węgierskim Austriacy pochodzenia niemieckiego stali się nagle mniejszością. W związku z imigracją ze wschodu oraz panującą pod koniec XIX wieku tendencją do ucieczek z terenów wiejskich, Wiedeń stał się „wieżą Babel narodów”.
         Zdaniem Hitlera, aby utrzymać wielkość imperium, należało dbać o czystość rasy. „Człowiek pochodzenia germańskiego (…), utrzymując czystość rasy, podniósł się do roli pana i pozostanie panem tak długo, jak długo nie dopuści się haniebnego czynu mieszania krwi”.
         Samo pojęcie rasy pojawiło się wraz z epoką podbojów i kolonializmu. W 1735 roku Karol Linneusz stworzył podstawy współczesnej systematyki biologicznej. Rozróżnił cztery rasy ludzkie: białą rasę Europejczyków, czerwoną Indian, żółtą Azjatów i czarną Afrykanów. „Biali uznawani byli za rasę bardziej wartościową, <<wyższą>>, czarni za rasę pośledniejszą, >>niższą<<”. Termin „Ariowie” (Aryjczycy) wywodzi się pierwotnie z osiemnasto- i dziewiętnastowiecznej lingwistyki. Jest powiązany z podobieństwem między indyjskim sanskrytem a szeregiem języków indoeuropejskich. W 1808 roku Friedrich Schlegel stwierdził, że zarówno Praindowie, jak i Praindoeuropejczycy są potomkami tego samego tajemniczego, prehistorycznego ludu. Schlegel twierdził, że lud ten wędrował na północ w poszukiwaniu góry Meru – axis mundi ich wszechświata, która mogłaby wskazywać na jego pochodzenie. W związku z przybyciem do Indii około roku 2000 p.n.e. ludu o jasnej skórze, zwanego w sanskryckim Arya, Schlegel zaczął określać go mianem Arier – Ariowie (Aryjczycy). „Pokrewieństwo rdzenia Ari z niemieckim słowem Ehre (cześć, honor) pozwoliło mu uznać ich za arystokratyczną rasę panów”. Za ich pierwotną ojczyznę uznawana była Wyżyna Irańska - Aryan (dziś Iran).
         Zgodnie z założeniami Hitlera, „jeżeli podzielimy rasę ludzką na trzy kategorie – twórców, obrońców i niszczycieli – rasa aryjska może być uważana za reprezentującą tę pierwszą kategorię”. Na przestrzeni wieków to właśnie Aryjczycy odpowiedzialni są za stworzenie szeroko rozumianej kultury, odciskającej swoje piętno na ziemi i w ludziach, którzy się jej podporządkowują. „Droga którą kroczył Aryjczyk, była jasno wyznaczona. Będąc zdobywcą, podbił >>niższych ludzi<<. (…) Chociaż wymuszał ciężką pracę, to jednak nie tylko ochraniał  ich życie, ale także zapewniał lepszą egzystencję (…)”. Hitler wyraźnie zaznaczał, że największym grzechem Aryjczyków było przeciwstawienie się zasadzie czystości krwi, ponieważ mogłoby ono nieuchronnie doprowadzić do końca ich istnienia jako narodu wybranego. „Aryjczyk wyrzekł się czystości krwi. Tym samym swego prawa do pozostania w raju, który dla siebie stworzył. Tonął, przygnieciony mieszaniną ras i stopniowo tracił na zawsze swoje cywilizacyjne zdolności”. Hitler wierzył i nauczał, że Bóg stworzył Aryjczyka na swój obraz i podobieństwo. Był on bogoczłowiekiem, „Prometeuszem ludzkości”. „Autentyczny Aryjczyk był prawdopodobnie nomadem. Dopiero później, po pewnym czasie, osiedlił się – to dowodzi, że on nigdy nie był Żydem!” Żyd był śmiertelnym wrogiem Aryjczyka, „był pasożytem na ciele innych narodów. (…) Jego rozmnożenie na całym świecie jest typowe dla pasożytów! Żyd, tak, jak pasożyt zawsze poszukuje nowych żerowisk dla swojej rasy”.
Przeciwstawianie Żydów Aryjczykom wiąże się ze wspomnianą wyżej nauką Schlegla oraz jego ucznia – Christiana Lassena. O ile Schlegel powstrzymywał się od jakiejkolwiek oceny wartościującej, o tyle Lassen gloryfikował Ariów, ogłaszając ich przeciwieństwem Żydów. Zgodnie z biblijnymi założeniami, sądzono, że dawniej język hebrajski był pierwotnym językiem całej ludzkości, teraz zaś – rodziny języków zostały zdefiniowane jako rasy. W związku z tym, że hebrajski nie jest pokrewny sanskrytowi, a innym językom Azji Zachodniej, poczęto mówić o rasie semickiej, nazywanej od imienia jednego z synów Noego”.
          Adolf obiecywał, że poprzez oczyszczenie krwi z obcych wpływów i zniszczenie śmiertelnego wroga – Żydów, stworzy nowy raj, w którym można będzie hodować bogoludzi. Zanim jednak jego obietnica miałaby się spełnić, konieczną była apokaliptyczna walka pomiędzy narodem wybranym – Aryjczykami, a dziećmi szatana – Żydami. „>>Ludobójstwo i oczekiwanie zbawienia<<, zbawienie przez >>ostateczne  rozwiązanie<<, zmartwychwstanie po masowym mordzie ofiarnym – to była (…) eschatologia jego gnozy krwi”. Zatem zasadniczym celem polityki narodowosocjalistycznej było zniszczenie zła – Żydów, a wojna była jedynie środkiem do jego osiągnięcia.
         Pogląd ten wydaje się analogiczny do poglądu Mickiewicza, który marząc o wolności i zażegnaniu konfliktów między narodami, świadomy był, że może ono nastąpić tylko i wyłącznie wtedy, kiedy poprzedzi je okrutna i krwawa rewolucja.
         Wizja państwa Hitlera nieodzownie wiąże się z pojęciem czystości rasy. W Mein Kampf czytamy: „Główną zasadą, którą musimy zauważyć, jest to, że państwo nie jest celem, ale środkiem. Jest podstawą, na której opiera się kultura. Pamiętajmy jednak, że to nie państwo dało jej początek. To raczej obecność rasy wyposażonej w możliwości cywilizacyjne ją wytworzyła”.
Hitler wyróżnił trzy rodzaje postrzegania państwa przez obywateli. Pierwszy prezentują ludzie, którzy „widzą państwo jako mniej więcej dobrowolny zbiór ludzi pod administracją rządu. Dla nich istnienie państwa stanowi wyłącznie żądanie jego nienaruszalności”. Koncepcja ta wiąże się z tak zwanym państwem autorytetu, w którym to nie państwo służy ludziom, ale ludzie służą autorytetowi państwowemu. Drugi sposób postrzegania, oprócz autorytetu państwa, bierze także pod uwagę dobro poddanych. „Sam fakt, że istnieje rząd, nie jest wystarczającym powodem, by otaczać go najwyższą czcią. Rząd musi zdać egzamin i udowodnić, że jest praktyczny”. Trzecia grupa postrzega państwo jako „środek realizacji bardzo niejasno wyobrażonych tendencji polityki siły przez zjednoczony naród, mówiący tym samym językiem”.
Adolf utrzymywał, że nawet w obliczu tego, że to ludzie kształtują państwo, możliwość zaniku ludzkiej rasy nie jest wyeliminowana. „Narody czy też jeszcze lepiej rasy, posiadające kulturalne i twórcze talenty, mają te pożądane, ukryte zalety”, niezbędne do stworzenia lepszej natury ludzkiej. Rzeczywistość niemiecką przyrównywał do świata tak kwitnącego i wspaniałego, jak ten, który stworzyli starożytni Grecy. Według Hitlera w zdrowym we wszystkich częściach, na ciele i duszy narodzie, może wzrastać duma narodowa, jednak zaznacza on, że tak wzniosłe uczucie może drzemać jedynie w człowieku, który zna wielkość  swojego narodu. „Dlatego zadaniem narodowego państwa będzie zachowanie rasy i dostosowanie jej do spełnienia końcowych i największych decyzji na tym globie przez odpowiednie wykształcenie swojej młodzieży”. Z jego punktu widzenia, wykształcenie Niemca powinno zakończyć się służbą w armii.
Obowiązkiem państwa „nie jest ograniczenie decydującego wpływu znajdującego się w rękach panującej obecnie klasy społecznej, ale wyselekcjonowanie najbardziej kompetentnych umysłów z całej masy narodu”. Hitler uważał, że rozwijanie ciała w państwie narodowym nie jest sprawą jednostki. „(…) człowiek ze średnim wykształceniem, ale ze zdrowym ciałem i o silnym charakterze, wypełniony radosną pewnością siebie i siłą woli, jest większa wartością dla społeczeństwa niż wysoko wykształcony cherlak”. W jego mniemaniu nie ma nacjonalizmów wyróżniających jakąś klasę. Bycie dumnym ze swojego narodu możliwe było wtedy, kiedy nie było w nim klasy, która by zawstydzała.
Zanim Hitler doszedł do władzy, uważał, że w instytucji, którą wówczas zupełnie niesłusznie nazywano państwem, istniały jedynie dwa typy jednostek: obywatele państwa i obcokrajowcy. „Obywatelami państwa są wszyscy ci, którzy zarówno przez urodzenie, jak i naturalizację korzystają z praw obywatelskich”, obcokrajowcami natomiast są ci, którzy „korzystają z podobnych praw w innych państwach”. Jednostki te nie miały nic wspólnego z narodowością i rasą. Bycie obywatelem Rzeszy miało dla niego o wiele większy wymiar. „Bycie obywatelem Rzeszy, nawet jeżeli jest się tylko zamiataczem ulic, musi być uważane za większy honor niż bycie królem w obcym kraju”.
Narodowe państwo Adolfa Hitlera okazało się instytucją, którą udało mu się powołać do życia, a złożony z obywateli Rzeszy naród stał się kopalnią nieskalanej aryjskości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz