Patriotyczna świadomość Adolfa Hitlera
wykształciła się już w jego domu rodzinnym. Małoletni Adolf zdawał sobie sprawę
z tego, że „(…) miejsce Austrii jest w niemieckiej ojczyźnie. Wspólna krew
powinna należeć do wspólnej Rzeszy”.
Rozwój
polityczny Adolfa następował niebywale szybko i nasilił się, kiedy po śmierci
obojga rodziców, przeprowadził się do Wiednia. Jak czytamy w Mein Kampf: „Niemiecki Austriak, który
żył w granicach wielkiego imperium, nie stracił poczucia patriotyzmu. Jedynie
on widział w tym państwie imperium. Przeznaczenie oderwało go od wspólnej
ojczyzny. (…) Krąg widzenia Niemca austriackiego był szerszy niż mieszkańców
reszty imperium”.
Po wystąpieniu Austrii ze Związku Niemieckiego jej obraz uległ diametralnej
zmianie. W wielonarodowym państwie austro-węgierskim Austriacy pochodzenia
niemieckiego stali się nagle mniejszością. W związku z imigracją ze wschodu
oraz panującą pod koniec XIX wieku tendencją do ucieczek z terenów wiejskich,
Wiedeń stał się „wieżą Babel narodów”.
Zdaniem Hitlera, aby utrzymać wielkość
imperium, należało dbać o czystość rasy. „Człowiek pochodzenia germańskiego (…),
utrzymując czystość rasy, podniósł się do roli pana i pozostanie panem tak
długo, jak długo nie dopuści się haniebnego czynu mieszania krwi”.
Samo pojęcie rasy pojawiło się wraz z
epoką podbojów i kolonializmu. W 1735 roku Karol Linneusz stworzył podstawy
współczesnej systematyki biologicznej. Rozróżnił cztery rasy ludzkie: białą
rasę Europejczyków, czerwoną Indian, żółtą Azjatów i czarną Afrykanów. „Biali
uznawani byli za rasę bardziej wartościową, <<wyższą>>, czarni za
rasę pośledniejszą, >>niższą<<”.
Termin „Ariowie” (Aryjczycy) wywodzi się pierwotnie z osiemnasto- i
dziewiętnastowiecznej lingwistyki. Jest powiązany z podobieństwem między
indyjskim sanskrytem a szeregiem języków indoeuropejskich. W 1808 roku
Friedrich Schlegel stwierdził, że zarówno Praindowie, jak i Praindoeuropejczycy
są potomkami tego samego tajemniczego, prehistorycznego ludu. Schlegel
twierdził, że lud ten wędrował na północ w poszukiwaniu góry Meru – axis mundi ich wszechświata, która
mogłaby wskazywać na jego pochodzenie. W związku z przybyciem do Indii około
roku 2000 p.n.e. ludu o jasnej skórze, zwanego w sanskryckim Arya, Schlegel zaczął określać go mianem
Arier – Ariowie (Aryjczycy).
„Pokrewieństwo rdzenia Ari z
niemieckim słowem Ehre (cześć, honor)
pozwoliło mu uznać ich za arystokratyczną rasę panów”.
Za ich pierwotną ojczyznę uznawana była Wyżyna Irańska - Aryan (dziś Iran).
Zgodnie z założeniami Hitlera, „jeżeli
podzielimy rasę ludzką na trzy kategorie – twórców, obrońców i niszczycieli –
rasa aryjska może być uważana za reprezentującą tę pierwszą kategorię”.
Na przestrzeni wieków to właśnie Aryjczycy odpowiedzialni są za stworzenie
szeroko rozumianej kultury, odciskającej swoje piętno na ziemi i w ludziach,
którzy się jej podporządkowują. „Droga którą kroczył Aryjczyk, była jasno
wyznaczona. Będąc zdobywcą, podbił >>niższych ludzi<<. (…) Chociaż
wymuszał ciężką pracę, to jednak nie tylko ochraniał ich życie, ale także zapewniał lepszą egzystencję
(…)”.
Hitler wyraźnie zaznaczał, że największym grzechem Aryjczyków było
przeciwstawienie się zasadzie czystości krwi, ponieważ mogłoby ono nieuchronnie
doprowadzić do końca ich istnienia jako narodu wybranego. „Aryjczyk wyrzekł się
czystości krwi. Tym samym swego prawa do pozostania w raju, który dla siebie
stworzył. Tonął, przygnieciony mieszaniną ras i stopniowo tracił na zawsze
swoje cywilizacyjne zdolności”.
Hitler wierzył i nauczał, że Bóg stworzył Aryjczyka na swój obraz i
podobieństwo. Był on bogoczłowiekiem, „Prometeuszem ludzkości”. „Autentyczny
Aryjczyk był prawdopodobnie nomadem. Dopiero później, po pewnym czasie,
osiedlił się – to dowodzi, że on nigdy nie był Żydem!”
Żyd był śmiertelnym wrogiem Aryjczyka, „był pasożytem na ciele innych narodów. (…)
Jego rozmnożenie na całym świecie jest typowe dla pasożytów! Żyd, tak, jak
pasożyt zawsze poszukuje nowych żerowisk dla swojej rasy”.
Przeciwstawianie
Żydów Aryjczykom wiąże się ze wspomnianą wyżej nauką Schlegla oraz jego ucznia
– Christiana Lassena. O ile Schlegel powstrzymywał się od jakiejkolwiek oceny
wartościującej, o tyle Lassen gloryfikował Ariów, ogłaszając ich
przeciwieństwem Żydów. Zgodnie z biblijnymi założeniami, sądzono, że dawniej
język hebrajski był pierwotnym językiem całej ludzkości, teraz zaś – rodziny
języków zostały zdefiniowane jako rasy. W związku z tym, że hebrajski nie jest
pokrewny sanskrytowi, a innym językom Azji Zachodniej, poczęto mówić o rasie
semickiej, nazywanej od imienia jednego z synów Noego”.
Adolf obiecywał, że poprzez oczyszczenie krwi
z obcych wpływów i zniszczenie śmiertelnego wroga – Żydów, stworzy nowy raj, w
którym można będzie hodować bogoludzi. Zanim jednak jego obietnica miałaby się
spełnić, konieczną była apokaliptyczna walka pomiędzy narodem wybranym –
Aryjczykami, a dziećmi szatana – Żydami. „>>Ludobójstwo i oczekiwanie
zbawienia<<, zbawienie przez >>ostateczne rozwiązanie<<, zmartwychwstanie po
masowym mordzie ofiarnym – to była (…) eschatologia jego gnozy krwi”.
Zatem zasadniczym celem polityki narodowosocjalistycznej było zniszczenie zła –
Żydów, a wojna była jedynie środkiem do jego osiągnięcia.
Pogląd ten wydaje się analogiczny do
poglądu Mickiewicza, który marząc o wolności i zażegnaniu konfliktów między narodami,
świadomy był, że może ono nastąpić tylko i wyłącznie wtedy, kiedy poprzedzi je
okrutna i krwawa rewolucja.
Wizja państwa Hitlera nieodzownie wiąże
się z pojęciem czystości rasy. W Mein
Kampf czytamy: „Główną zasadą, którą musimy zauważyć, jest to, że państwo
nie jest celem, ale środkiem. Jest podstawą, na której opiera się kultura.
Pamiętajmy jednak, że to nie państwo dało jej początek. To raczej obecność rasy
wyposażonej w możliwości cywilizacyjne ją wytworzyła”.
Hitler
wyróżnił trzy rodzaje postrzegania państwa przez obywateli. Pierwszy prezentują
ludzie, którzy „widzą państwo jako mniej więcej dobrowolny zbiór ludzi pod
administracją rządu. Dla nich istnienie państwa stanowi wyłącznie żądanie jego
nienaruszalności”.
Koncepcja ta wiąże się z tak zwanym państwem autorytetu, w którym to nie
państwo służy ludziom, ale ludzie służą autorytetowi państwowemu. Drugi sposób
postrzegania, oprócz autorytetu państwa, bierze także pod uwagę dobro
poddanych. „Sam fakt, że istnieje rząd, nie jest wystarczającym powodem, by
otaczać go najwyższą czcią. Rząd musi zdać egzamin i udowodnić, że jest
praktyczny”.
Trzecia grupa postrzega państwo jako „środek realizacji bardzo niejasno
wyobrażonych tendencji polityki siły przez zjednoczony naród, mówiący tym samym
językiem”.
Adolf
utrzymywał, że nawet w obliczu tego, że to ludzie kształtują państwo, możliwość
zaniku ludzkiej rasy nie jest wyeliminowana. „Narody czy też jeszcze lepiej
rasy, posiadające kulturalne i twórcze talenty, mają te pożądane, ukryte zalety”,
niezbędne do stworzenia lepszej natury ludzkiej. Rzeczywistość niemiecką
przyrównywał do świata tak kwitnącego i wspaniałego, jak ten, który stworzyli
starożytni Grecy. Według Hitlera w zdrowym we wszystkich częściach, na ciele i
duszy narodzie, może wzrastać duma narodowa, jednak zaznacza on, że tak
wzniosłe uczucie może drzemać jedynie w człowieku, który zna wielkość swojego narodu. „Dlatego zadaniem narodowego
państwa będzie zachowanie rasy i dostosowanie jej do spełnienia końcowych i największych
decyzji na tym globie przez odpowiednie wykształcenie swojej młodzieży”.
Z jego punktu widzenia, wykształcenie Niemca powinno zakończyć się służbą w
armii.
Obowiązkiem
państwa „nie jest ograniczenie decydującego wpływu znajdującego się w rękach panującej
obecnie klasy społecznej, ale wyselekcjonowanie najbardziej kompetentnych
umysłów z całej masy narodu”.
Hitler uważał, że rozwijanie ciała w państwie narodowym nie jest sprawą
jednostki. „(…) człowiek ze średnim wykształceniem, ale ze zdrowym ciałem i o
silnym charakterze, wypełniony radosną pewnością siebie i siłą woli, jest
większa wartością dla społeczeństwa niż wysoko wykształcony cherlak”.
W jego mniemaniu nie ma nacjonalizmów wyróżniających jakąś klasę. Bycie dumnym
ze swojego narodu możliwe było wtedy, kiedy nie było w nim klasy, która by
zawstydzała.
Zanim
Hitler doszedł do władzy, uważał, że w instytucji, którą wówczas zupełnie
niesłusznie nazywano państwem, istniały jedynie dwa typy jednostek: obywatele
państwa i obcokrajowcy. „Obywatelami państwa są wszyscy ci, którzy zarówno
przez urodzenie, jak i naturalizację korzystają z praw obywatelskich”,
obcokrajowcami natomiast są ci, którzy „korzystają z podobnych praw w innych
państwach”.
Jednostki te nie miały nic wspólnego z narodowością i rasą. Bycie obywatelem
Rzeszy miało dla niego o wiele większy wymiar. „Bycie obywatelem Rzeszy, nawet
jeżeli jest się tylko zamiataczem ulic, musi być uważane za większy honor niż
bycie królem w obcym kraju”.
Narodowe
państwo Adolfa Hitlera okazało się instytucją, którą udało mu się powołać do
życia, a złożony z obywateli Rzeszy naród stał się kopalnią nieskalanej aryjskości.